wtorek, 30 października 2012

Rozdział 42 "Irlandia"


*Oczami Niny*

Gdy zobaczyłam szczęście w oczach mojej przyjaciółki wysłałam smsa do Nialla <Przyjedźcie do nas, szybko!!>. Zayn i Vero siedzieli wtuleni w siebie. Nikt się nie odzywał, naglę do mieszkania wpadła reszta zespołu.
-Co się stało?!-krzyknął mój przerażony chłopak. Uspokoił się jednak kiedy zobaczył naszą parkę.
-No nareszcie!!!!!- krzyknęli chłopcy i rzucili się na parę. Usłyszałam tylko jak Weronika syknęła z bólu i próbowała wyciągnąć rękę spod Lou. Malik zareagował momentalnie a oni leżeli już na ziemi. Spojrzeli na niego zdziwieni. Jego dziewczyna schowała swoją dłoń za jego plecy.
-Tommo wbił mi łokieć w nogę.
-Oj tam myślałem że coś strasznego się stało- zaśmiał się Tomlinson.
-To było straszne- powiedziała poważnie.
-Nie przeżywaj- odpowiedział.
-Osz ty- zaśmiała się i rzuciła w niego poduszką śmiejąc.
-Co ci się stało w nadgarstek?- zapytał zmartwiony Harry.
-Nic takiego, przewróciłam się- skłamała lecz chłopcy chyba jej nie uwierzyli. W pewnym momencie Nialler usiadł koło nie i się przytulił.
-Kochanie mam propozycję.
-Tak?
-Chciała byś polecieć ze mną na kilka dni do Irlandii?- zapytał.-Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, zaskoczył mnie.
-Poznała byś moich rodziców, brata- próbował mnie zachęcić nie wiedząc, że tego się obawiała, a właściwie nie jego rodziny ale tego, że mnie nie polubią pomyślą, że jestem dla niego nie odpowiednia. Miło moich obaw chciałam zrobić to zrobić dla niego bo widziałam jak bardzo tego pragnie.
-No dobrze ale kiedy?
-Może jutro? Tak na spontanie- zaśmiał się.
-Haha no dobra czemu nie, tylko muszę się spakować.
-A ja załatwić bilety.
-Zadzwoń do Paula on ci je załatwi- powiedział Daddy.
-Wiem nie jestem głupi- powiedział i wyszedł do innego pokoju bo z tymi wariatami nie da się nic załatwić.
-Oddaj marchewkę!- krzyknął Louis.
-To kup mi kota!- odpowiedział Hazza.
-Nie!
-To marchewki nie będzie!
-No Harry- piszczał Lou.
-No Harry- małpował go Styles.
-No dobra ale na urodziny!- odparł zrezygnowany Tommo.
-Woooohoooooooooo- darł się loczek.
-Załatwione! Mamy lot na 12!- wpadł Niall i rzucił się na mnie.
-Ałaa- krzyknęłam.- To bolało- powiedziałam ze smutną minką.
-Przepraszam, gdzie cię uderzyłem?- pytał.
-Tu- wskazałam na udo, pocałował mnie w nie, potem na policzek, powtórzył czynność, ba końcu wskazałam na usta, znów mnie pocałował ale teraz namiętnie, na koniec przygryzając mi dolną wargę. Położył głowę na moich kolanach i bawił się końcówkami moich włosów, robiłam to samo z jego blond czupryną.-To co robimy?- spytałam.
-Może jakiś film?- zaproponował Zayn.
-Spoko, a jaki?
-Może Lustra?- zaproponował Lou. Niechętnie się zgodziłam, zrobiłam popcorn i zaczęliśmy oglądać. W straszniejszych momentach przytulałam się mocno do mojego chłopaka. Po jakiejś półtoragodzinnej męczarni skończyliśmy oglądać.
-To my będziemy się zbierać- stwierdził Li.
-Tak szybko?- zasmuciłyśmy się z Vero.
-Ja muszę się spakować- stwierdził Nialler.
-Jeśli chcesz mogę z tobą zostać- zaproponował Malik.
-Zostań- poprosiła.
-Szkoda że już musicie iść- powiedziałam i  przytuliłam każdego po kolei, ostatni był mój mężczyzna jego też przytuliłam, dałam całusa w nos a on śmiesznie go zmarszczył.
-To ja przyjadę jutro po ciebie o 11- zapowiedział Horan.
- Do zobaczenia.
-Pa- powiedzieli chórem i poszli.
-Zostawiam was samych i idę się pakować- stwierdziłam- tylko bez odpałów!- ostrzegłam.
-Dobra, dobra- Weronika machnęła ręką i pociągnęła chłopaka do swojego pokoju a ja poszłam do swojego. Wzięłam ubrania na jakiś tydzień. Gdy spojrzałam na zegarek okazało się że jest już jedenasta. Szybko się umyłam, nastawiłam budzik na 9:30 i położyłam spać.

*Następnego dnia*

Obudził mnie dźwięk dzwonka w telefonie.
-Przeklęty budzik! Ja chcę spać- mruknęłam, wyłączyłam budzik i wsadziłam twarz w poduszkę. Dziś poznam rodzinę mojego blondyna, muszę jakoś wyglądać, bo pomyślą sobie <Co za potwora wybrał sobie nasz syn>, a tego bym nie chciała. Niechętnie wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i pomalowałam. Gdy spojrzałam na zegarek była już 10:30.  Zrobiłam sobie śniadanie, miałam zamiar już je jeść ale ktoś zadzwonił do drzwi. Kiedy je otworzyłam okazało się że to Niall.
-Cześć kochanie- powiedział szczęśliwy.
-Cześć- powiedziałam i mocno go przytuliłam.
-To co idziemy?
-Zjem tylko szybko śniadanie bo nie zdążyłam.
-Ok, to ja pójdę się pożegnać z naszą parką- odparł.
-Spoko- po chwili wszyscy byli w kuchni.- Ale ty miałeś się z nimi pożegnać a nie wywalać ich z łóżka.
-To nie ja, to oni sami- mówił trzymając ręce w górze.
-Co chciałaś wyjechać bez pożegnania?!- udawała obrażoną Vero.
-No skądże ale chciałam najpierw zjeść.
-Powiedzmy, że ci wybaczam że żarcie stoi na pierwszym miejscu.
-To nie prawda- powiedziałam smutno.
-Oj już się nie smuć tylko choć- powiedziała gdy już zjadłam i mnie przytuliła.
-My już musimy jechać- stwierdził Nialler.
-Opiekuj się nią- powiedziałam Zaynowi i pożegnaliśmy się i wyjechaliśmy. Po 30 minutach byliśmy na lotnisku. Odprawę przeszliśmy bardzo szybko i po paru minutach byliśmy już w samolocie. Paul załatwił nam bilety w pierwszej klasie więc nikt nam nie przeszkadzał. Zaczęłam się denerwować, Niall chyba to zauważył bo złapał mnie za dłoń i delikatnie ścisnął.
-Ej mała wszystko będzie dobrze, zobaczysz.- Po półtoragodzinnym locie wylądowaliśmy wreszcie w Dublinie. Czekała nas jeszcze godzinna podróż do  Mullingar. Około godziny 14:30 byliśmy już pod domem Horanów. Zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. Blondyn objął mnie w pasie i podprowadził do drzwi. Gdy zapukał do drzwi otworzyła na je jakaś wysoka ładna brunetka.
-Lili?!


________________________

Siemano!!1 Leci nowy rozdział! Sorry że tak dawno nie pisałam ale w niedzielę miałam urodziny i w weekend goście przychodzili! Mam nadzieję że rozdział się spodoba! Zapraszam do komentowania!

piątek, 19 października 2012

Rozdział 41 "Jak siostra"


*Oczami Perrie*

Leżałam z mulatem na łóżku, rozmawiałam z nim od jakiejś godziny. Opowiadał mi o swojej niestety byłej dziewczynie. On naprawdę cierpi. Cały czas zadawałam sobie jedno pytanie.
-Zayn dlaczego tak nagle zacząłeś się s powrotem do mnie odzywać?- spytałam. Znamy się z Malikiem praktycznie od zawsze lecz od paru miesięcy się  nie widywaliśmy. Spojrzał na mnie trochę zdziwiony ale szybko odpowiedział.
-Po prostu musiałem porozmawiać z kimś na kim mi zależy-odparł.
-Kocham cię- powiedziałam. Tak to prawda kochałam go ale on traktował mnie jak członka rodziny. Nagle w drzwiach zobaczyłam jakąś dziewczynę. Wydaje mi się że to była Weronika. Faktycznie była piękna ale teraz po jej policzku spływała łza, szybko wybiegła z pokoju zostawiając nas ponownie samych.
-Tak ja ciebie też siostra- zaśmiał się. To może wydawać się dziwne bo nie jesteśmy spokrewnieni ale czasem tak do mnie mówił.
- Zayn ona tu była- musiałam mu to powiedzieć, chciałam by był szczęśliwy a tylko przy niej jest to możliwe.
-Kto?-nadal się śmiał.
-Vero!- odparłam całkowicie poważnie.
-Co?! Kiedy?!- panikował.
-Przed chwilą wybiegła jak usłyszała co powiedziałam.
-Przecież to nie tak my jesteśmy prawie jak rodzeństwo!
-Mi tego nie tłumacz lepiej idź do niej!- mówiłam szybko.
-To ja pędzę- zeskoczył z łóżka i wyszedł z sypialni. Stwierdziłam że pójdę do chłopaków.- Gdzie są te Klucze!!!!- wydarł się.
-Spokojnie, w szafce koło lustra- powiedział Payen.
-Gdzie on poszedł?- dopytywali panowie.
-Poszedł za Wero.
-Nie powiedziałaś mu- stwierdził Liam.
-Nie do końca. Powiedziałam mu, że go kocham ale nie powiedziałam że jak chłopaka a nie brata. Chcę żeby był szczęśliwy a przy niej może więc nie będę go powstrzymywała.

*Oczami Zayna*

-Gdzie są te klucze- krzyczałem po jakimś czasie nie mogąc ich znaleźć.
-Spokojnie, w szafce koło lustra- odparł Li. Wreszcie znalazłem!-pomyślałem. Wziąłem je i wybiegłem. Wsiadłem do auta i szybko pojechałem do Weroniki. Droga nie była długa bo jakieś 10 minut na pieszo ale chciałem porozmawiać z nią jak najszybciej. W połowie drogi zorientowałem się że ona może wcale nie być w domu tylko w jej ulubionym parku który był po drodze. Pojechałem w tamto miejsce, stanąłem na parkingu i szybko wyszedłem. Park na szczęście nie był duży wiec obejście go ekspresowym tempem zajęło mi 10 minut. Niestety jej nie znalazłem. Stwierdziłem jednak że ona musi być w mieszkaniu, po chwili się tam znalazłem. Drzwi tworzyła mi Nina.
-Cześć, jest Vero?- pytałem.
-Hej, tak wróciła jakieś pół godziny temu. Była cała zapłakana, zamknęła się w pokoju i nie chce otworzyć.
-Ona… ona coś źle... zrozumiała muszę… muszę jej to szybko wytłumaczyć!-  kurde przestań się jąkać- skarciłem się w myślach.
-Spróbuj może tobie otworzy- powiedziała. Stanąłem przed wejściem do jej pokoju i zacząłem delikatnie pukać, nic może zasnęła. Pukałem głośniej, nic. Słyszałem tylko jak trzaska szafkami w łazience. A jeśli… nie ona nie jest głupia- biłem się z myślami. Wyważyłem drzwi. Nie mogłem pozwolić na to by moje myśli okazały się prawdziwe. Wszedłem do jej toalety. Gdy mnie zobaczyła była strasznie zdziwiona.
-Co ty tu robisz?- zapytała.- Wyjdź stad! Idź do swojej nowej dziewczyny ona na pewno na ciebie już czeka bo przecież na niej ci zależy.- Zaczęła wymachiwać rękoma przed moimi oczami. Na jej nadgarstku zauważyłem rany. Złapałem delikatnie jej dłonie, byłem przerażony. Co prawda przeszła mi przez głowę taka myśl ale od razu ją odgoniłem.
-Co ty zrobiłaś?-zapytałem.
-To nie twój interes- odparła próbując wyrwać mi się.
-Wręcz przeciwnie bo cię kocham!- krzyknąłem. Nie chciałem być agresywny po prostu pragnąłem by to do niej dotarło. Spojrzała na mnie ze szkolonymi oczami
-A Perrie kim dla ciebie jest?- wyszeptała.
-Perrie jest dla mnie jak siostra! To ona mi powiedziała, że byłaś u mnie! Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem! Wybacz mi, proszę!- ostatnie słowa powiedziałem jej cichutko do ucha przytulając do swojej klatki piersiowej.
-Chyba nie mam wyboru bo już nie potrafię żyć bez ciebie- odparła wpatrując się w moje oczy. Nie mogłem się oprzeć i delikatnie ją pocałowałem.
-Chodź musimy coś z tym zrobić- powiedziałem i przytuleni do siebie poszliśmy do Niny.- Gdzie masz apteczkę?- zapytałem.
-Zaraz ci dam, a co się stało?- spytała. Spojrzałem na rękę mojej dziewczyny, mam nadzieje że s powrotem mogę ją tak nazywać.- Boże idiotko coś ty zrobiła!- krzyknęła na nią, a Wero wtuliła się jeszcze bardziej w mój tors.
-Daj jej już spokój- poprosiłem.
-Nawet nie próbuj tego powtarzać bo ci w pokoju zamek zlikwiduję! Już daję apteczkę- powiedziała i zniknęła w kuchni a my usiedliśmy w salonie. Po chwili wróciła z całym asortymentem i chciała już zabierać się do roboty.
-Może ja to zrobię- zaproponowałem, zacząłem delikatnie przemywać jej ranę. W pewnym momencie zasyczała z bólu.- Przepraszam, nie chciałem.
-Nie przejmuj się, sama to sobie zrobiłam. Dziękuję- dodała i uśmiechnęła się blado do mnie.
-Nie masz za co.
-Mam!
-Za co?
-Za to że jesteś!
-To ja raczej za to powinienem dziękować- powiedziałem bandażując jej nadgarstek.



_____________________________
Siemano!!! Mam nadzieję że rozdział się podobał!!! Zapraszam do komentowania!!!! DZIĘKUJĘ ZA 6000 WEJŚĆ :D XX

poniedziałek, 15 października 2012

Rozdział 40 "To koniec"


*Oczami Zayna*
Chłopcy wzięli mnie pod pachy i pociągnęli mnie do łazienki. Niall zmoczył mi głowę wodą.
-Co ty odwalasz chłopie?- mówił, potem posadzili mnie fotelu w pokoju.
-Czy ty jesteś normalny?! Ona cię kocha a ty odwalasz takie rzeczy?! Nawet nie pozwoliłeś jej się wytłumaczyć! Chcesz wiedzieć co się tam stało?- pytał Lou a ja skinąłem głową. Usiadł naprzeciwko mnie na łóżku.- Kiedy wracał ze szpitala od babci spotkała tego całego Arturka. Wyznał jej miłość, chciał żeby do niego wróciła i wtedy dotknął jej policzka. Ona powiedziała żeby się leczył i uciekła. Nadal myślisz że cię zdradziła? Ta dziewczyna, którą poznałeś kilka lat temu, która siedziała pod drzewem w parku i płakała. Myślisz że ona mogła by cię zdradzić z kimś takim jak on? Z kimś kto ją bił, kto ją ranił?
-Boże co ja zrobiłem! Muszę to jakoś naprawić!
Większego idioty ode mnie na tym świecie chyba nie ma.
-Wreszcie zaczynasz myśleć!- krzykną Nialler i wybiegł z pokoju. Nagle usłyszeliśmy huk, śmiech i zmartwiony głos Niny.
-Chodź zobaczymy co on odwala- powiedział Louis. Gdy schodziliśmy po schodach zobaczyliśmy blondyna leżącego na dole a jego dziewczyna całowała go. Słyszałem śmiech, jej śmiech. Chciałem być teraz Niallem a zamiast Niny całował bym Vero.
-Dosyć tych czułości bo zaraz rzygnę- krzyknął Lou. Nagle wszyscy na nas spojrzeli nawet ona.
-Możemy porozmawiać?- podszedłem do niej i spytałem.
-Teraz na rozmowę ci się zebrało?!
-Przepraszam- wyszeptałem.
-To trochę za późno! Wiesz jak ja się czułam?! Jak jakaś suka! A ja cię kochałam i nadal kocham ale nie wiem czy to ma sens. To już koniec.- ostatnie słowa wyszeptała. Szybko wyszła z naszego domu. Walnąłem ręką w wielką wazę, stojącą przy wejściu do kuchni, która roztrzaskała się na miliony kawałeczków. Byłem wściekły ale nie na nią, tylko na siebie.
-Idę do niej. Zobaczymy się później kochanie- powiedziała do blondyna i wybiegła za przyjaciółką.
-CO JA KURWA ZROBIŁEM ZE SWOIM ŻYCIEM!!!!- wydarłem się na cały dom i upadłem na kolana.

KILKA DNI PÓŹNIEJ

*Oczami Niny*
Od kilku dni chodziła taka nieobecna. Nie chciała się z nikim spotykać. Czasem przychodzili do nas chłopcy ale bez Zayna. Nie mogę w to uwierzyć. Postanowiliśmy z Niallem że poczekamy z przeprowadzką. Nie mogłam zostawić Weroniki samej. Jest moją przyjaciółką a przyjaciołom trzeba pomagać. Siedziałyśmy przed telewizorem a Vero dodatkowo grzebała w internecie. Kiedy na nią spojrzałam zobaczyłam, że po jej policzku spływa łza. Spojrzałam na ekran laptopa na którym pojawiło się zdjęcie Malika z jakąś laską.

*Oczami Vero*
Przeglądałam strony plotkarskie kiedy nagle wyskoczyło mi zdjęcie kogoś kogo kocham z jakąś blondi podpisane było "Nowa para Show-biznesu?". Ja po prostu chciałam żeby pokazał mi że darzy mnie zaufaniem. Ale on woli zamiast tego spotykać się z jakąś Perrie.
-Muszę z nim porozmawiać- stwierdziłam, wstałam, ubrałam się i wyszłam. Złapałam taksówkę i powiedziałam adres chłopaków. Zapukałam do drzwi które otworzył mi Louis.
-Muszę do niego iść- powiedziałam i szybko weszłam do środka.
-Lepiej tam nie idź- powiedział ale ja go nie posłuchałam wbiegłam na górę i po cichu otworzyłam drzwi. Na łóżku tyłem do mnie leżał Zayn wpatrywał się w tą blondynkę głaszcząc ją po policzku. Wszystko we mnie krzyczało że to ja powinnam tam być a nie ona.
-Zayn dlaczego tak nagle zacząłeś się s powrotem do mnie odzywać?- zapytała.
-Po prostu musiałem porozmawiać z kimś na kim mi zależy-odpowiedział.
-Kocham cię- powiedziała. Zasłoniłam sobie twarz dłonią i wybiegłam stamtąd. On po prostu o mnie zapomniał. Bez przerwy biegłam do mieszkania. Od razu poszłam do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i płakałam w poduszkę.
-Weronika otwórz- krzyczała Nina waląc w drzwi.
-Zostaw mnie chcę być sama!- wydarłam się. Przestała. Weszłam do łazienki i zaczęłam poszukiwania metalowego cacka. Niektórzy nazywają ją wybawicielką. Zawszę myślała, że to idiotyczne ale spróbowałam. Jedno cięcie jedna chwila, oparłam się o ścianę i zjechałam po niej bo zrobiło mi się słabo. Teraz wszystko wydawało się prostsze, ten ból wewnątrz mnie schodził na dalszy plan. Byłam trochę słaba. Przyłożyłam papier do rany i czekałam aż przestanie lecieć. Od paru minut ktoś próbował dobić się do mnie w końcu wyważył drzwi i wbiegł do toalet.
-Co ty tu robisz?- zdziwiłam się.- Wyjdź stad! Idź do swojej nowej dziewczyny ona na pewno na ciebie już czeka bo przecież na niej ci zależy.- Zaczęłam wymachiwać rękoma a on złapał mnie za jedną.
-Co ty zrobiłaś?- powiedział z przerażeniem w oczach.


________________________________

Siemano!!! Zapraszam do komentowania!!!! Mam nadzieję że się podobało!!!! 

niedziela, 14 października 2012

Rozdział 39 "Nieporozumienie"


*Oczami Vero*
Po półtorej godziny wylądowałam w UK. Zawiozłam walizkę do domu Niny. Na szczęście zostawiła klucz pod wycieraczką bo nikogo nie było w mieszkaniu. Postawiłam swój bagaż i od razu pojechałam do chłopaków. Zapukałam do drzwi a po chwili otworzył mi Liam.
-Vero! Przecież ty miałaś być w Polsce.
-No tak ale z babcią już ok więc przyleciałam. Wiesz może gdzie jest Zayn? Nie odbiera ode mnie telefonu i się martwię.
-Siedzi od wczoraj na górze i z nikim nie chce gadać- powiedział smutno.- Może tobie coś powie- dopowiedział gdy wchodziłam do środka i skierowałam się do pokoju mojego chłopaka. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam mulata opierającego się o łóżko z butelką jacka danielsa.
-Mówiłem że nie chcę z nikim rozmawiać- powiedział nawet na mnie nie patrząc.
-Nawet ze mną?- spytałam radosnym głosem. Dopiero wtedy zaszczycił mnie swoim spojrzeniem.
-W szczególności!- powiedział z wyrzutem.
-Co ja takiego ci zrobiłam?- zapytałam.
-Poza tym że jesteś suką która mnie zdradziłaś to nic.
-Że co?! Ja cię zdradziłam niby z kim i kiedy?!- wydarłam się.
-Ze swoim byłym ja byłaś w Polsce- warknął zdenerwowany, wyciągnął coś z pod łóżka i rzucił w moją stronę. Okazało się że to była gazeta na okładce której byłam ja z Arturem który trzymał mój policzek.
-Zayn to nie jest tak jak wygląda!- chciałam to jak najszybciej wyjaśnić.
-Nie chcę nawet tego słuchać!- krzyczał na mnie. Nagle do sypialni wszedł Liam.
-Słychać was w całym domu! Uspokójcie cię! Co się stało?-pytał. Wzięłam do ręki magazyn i pokazałam przyjacielowi.
-To naprawdę nie jest tak, ja spotkałam go przypadkiem.
-Taa mhmm przestań udawać! Przestań się bawić moimi uczuciami!
-No nie mogę! Dłużej tak nie wytrzymam! Jeśli nawet mój chłopak darzy mnie takim zaufaniem to ja dziękuję! To koniec!- Krzyknęłam i wyszłam z pokoju.
-Czy ty jesteś chory! Myślisz że ona mogła by cię z nim zdradzić! Zastanów się! Na tym zdjęciu widzisz tylko fragment historii, a ty zamiast wysłuchać jej całej… - darł się na niego Li. Nic więcej nie słyszałam bo wyszłam z domu. Nie mogę w to uwierzyć. Byłam wściekła na niego. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu Niny. Po policzku spłynęła mi jedna łza tak samotna jak ja w tym momencie. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do niej.

*Rozmowa z Niną*
-Siema co u ciebie kochana? Jak w Polsce?
-Cześć źle i nie jestem już w Polsce.
-Co się stał?
-Zerwałam z Zaynem.- po moim policzku splunęły kolejne łzy.
-Ale dlaczego przecież go kochasz!
-On najwyraźniej nie skoro mi nie ufa i wierzy jakimś pismakom. Gdzie jesteś ?-spytałam.
-Właśnie jadę do siebie, a ty?
-W parku koło domu chłopaków.
-Ok nie ruszaj się z tam tond zaraz będę- powiedziała i się rozłączyła.
*Koniec Rozmowy*

Czekałam na nią jakieś piętnaście minut. Kiedy mnie zobaczyła szybko do mnie podeszła i przytuliła. Zastygłyśmy tak na jakąś chwilę, nie odzywałyśmy się do siebie. Czasem tak jest najlepiej.
-Chodź jedziemy!- pociągnęła mnie za rękę do samochodu. Po jakimś czasie dojechałyśmy do apartamentu. Przez całą drogę milczałyśmy.
- Jak to się stało?- spytała gdy siedziałyśmy już na kanapie w salonie.
-Gdy wracałam od babci ze szpitala spotkałam Artura zaczął nie dotykać po twarzy i powiedział, że mnie kocha ja go odepchnęłam. Ktoś zdążył zrobić zdjęcie, które było na okładce ja. Od tamtego czasu nie odbierał telefonu ani nie odpisywał na smsy. A kiedy przyjechałam on zachlany leżał przy łóżku. Gdy mnie zobaczył zaczął mnie wyzywać od suk i tym podobne. Dobra nie chcę o tym już rozmawiać bo to nic nie zmieni.- wzięłam laptopa który leżał na stoliku przede mną. Włączyłam twittera i facebooka, nie wiem po co ale weszłam na profil Malika. Jego ostatnim tweetem było "od kochającej dziewczyny do dziwki". Nie powiem zrobiło mi się smutno ale bardziej się wkurzyłam.
-Co za szuja!- Krzyknęłam tak głośno że aż N podskoczyła.
-Co się stało?
-Co za dupek no nie wierzę! Jak on mógł przecież ja nic mu nie zrobiłam! Ja go nie zdradziłam! Nawet nie dał mi się wytłumaczyć! Jadę tam i mu to wszystko wygarnę- poderwałam się z kanapy zamykając komputer. Wzięła kurtkę i stanęłam przy drzwiach.
-Idziesz czy mam sama iść i skopać mu ten zasrany tyłek?!
-Już idę, idę tylko przestań się na mnie wyżywać!- wzięła bluzę i kluczyki od samochodu. Po chwili byłyśmy pod ich domem. Nawet nie zapukałam tylko wkroczyłam do środka.
-Gdzie jest ta szuja?!- wydarłam się. Wszyscy oprócz Liama spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Na górze- powiedział szybko Li.
-Co się stało- spytał przerażony Lou. Nie odpowiedziałam mu tylko pobiegłam do jego pokoju. Zayn patrzył na mnie zdziwiony.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Nie dałeś mi się wytłumaczyć tylko wolałeś obsmarować mnie w internecie?- nagle do pokoju wpadli chłopcy i Nina.
-Spokojnie, już spokojnie- podszedł i objął mnie Harry.- Niall, Louis ogarnijcie go a my chodźmy na dół.- dodał. Wyszliśmy z pomieszczenia i powędrowaliśmy do salonu. Tym razem nie byłam taka twarda, po moim policzku spłynęło kilka łez.- Kiedy wytrzeźwieje zrozumie swój błąd, wtedy się wszystko ułoży. Moja przyjaciółka usiadła koło mnie i oparła swoją głowę o moje ramie. Siedziałam tak w gronie moich przyjaciół a czułam się jak bym była pusta w środku jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi. Nagle usłyszała jak ktoś spada ze schodów.
-Boże Nialler co ty robisz?- spytała przerażona Nina i szybko podbiegła do niego. Chłopak tarzał się ze śmiechu po ziemi. Co rozbawiło każdego, nawet mnie.- Nic ci nie jest?
-Trochę boli mnie tu- powiedział wskazując na usta.
-Jakoś temu zaradzimy- wyszeptała i pocałowała jego wargi.
-Dosyć tych czułości bo zaraz rzygnę- krzyknął Lou który schodził na parter razem z Zaynem, który miał mokre włosy.


_____________________________

Siemano!!! Mam nadzieję że się spodoba!!! Dodawajcie komentarze!!! Miłego czytania!!!!!!!!!! 

piątek, 12 października 2012

Rozdział 38 "Znowu on"


*Oczami Niny*
Od początku lotu do Londynu Malik wpatrywał się w jeden punkt i się nie odzywał.
-Ej Zayn weź się ogarnij ona przecież wróci!- podeszłam do niego i powiedziałam.
-A jak nie?
-Wątpisz w nią?- odezwał się Harry
-Nie ale wiecie jak jest, chcę żeby była szczęśliwa.
-Myślisz że była by szczęśliwa bez ciebie?-zapytałam ze śmiechem.
-Nie wiem tam ma rodzinę i w ogóle.
-Tak ma rodzinę ale nie ma chłopaka którego naprawdę kocha. Weź przestań ona bez ciebie nie wytrzyma 5 dni.
-To dobrze bo ja bez niej też- powiedział ale tym razem się zaśmiał.
*Oczami Vero*
Moje myśli cały czas krążyły wokół przystojnego mulata. Po jakiejś godzinie wylądowaliśmy w Polsce. Na lotnisku czekała na mnie już Paula.
-Siema! Wreszcie jesteś!- powiedziała szybko i mocno mnie przytuliła.
-Cześć! Jak z babcią?- pytałam zmartwiona.
-Wybudziła się! Chodź na pewno się ucieszy, że przyleciałaś- wzięłam bagaż i szybko poszłyśmy do samochodu. Były straszne korki więc do szpitala jechałyśmy 2 godziny. Moja siostra spieszyła się do pracy więc zostawiła mnie przed wejściem i odjechała. Gdy weszłam do sali na twarzy kobiety pojawił się uśmiech.
-Babcia!- zawołałam, podbiegłam do niej i mocno przytuliłam.
-Jezu dziecko nie ściskaj mnie tak bo mnie udusisz- śmiała się.- Czemu nie zostałaś jeszcze w Londynie?- spytała.
-Jak usłyszałam że jesteś w szpitalu musiałam przylecieć. 
-Oj panikujecie, nic wielkiego się nie stało- powiedziała lekceważąco. Ona nigdy się niczym nie przejmowała, po prostu żyła chwilą. Kochałam w niej tę cechę ale czasem też mnie denerwowała.- Opowiadaj lepiej jak ci się w podobało w Anglii.
-Tak prawdę mówiąc większość czasu byłam w USA- odparłam. Opowiedziałam jej całą historię jak to się stało że wylądowałam w Stanach Zjednoczonych.
-Ten Zayn musi być naprawdę fajny -stwierdziła.
-I jest!- odpowiedziałam śmiejąc się.
-Co zamierzasz?- dopytywała.
-Myślę o przeprowadzce do UK.
-Będzie mi cię brakowało ale jeśli tego naprawdę chcesz to zrób to, spełniaj swoje marzenia!- powiedziała. Z babcią zawsze mogłam porozmawiać, zawsze mi doradziła w trudnej sytuacji. Rozmawiałyśmy tak jeszcze parę godzin aż zaczęło robić się późno a chciałam dojechać do domu w miarę wcześnie żeby porozmawiać z rodziną. Na szczęście nie miałam daleko. Postanowiłam że pójdę na pieszo. Wyłam ze szpitala i ruszyłam w wyznaczonym kierunku.
-Ej mała- zamurowało mnie, tak dawno nie słyszałam tego głosu i nie chciałam go słyszeć.
-Czego ode mnie chcesz?- spytałam.
-Nie bądź taka ostra.
-Nie zrozumiałeś jak ci powiedziałam, że nie chcę mieć z tobą do czynienia?- próbowałam być spokojna ale moja cierpliwość została wystawiona na próbę.
-Ja cię kocham- odparł i dotknął mojej twarzy, spojrzałam w jego oczy, zobaczyłam w nich coś przerażającego. On był szalony, nieprzewidywalny, nie wiadomo co on może zrobić. Jak najszybciej odepchnęłam ją od siebie.
-Idź się lecz ty jesteś psychiczny, nie zbliżaj się do mnie!- krzyknęłam i zaczęłam biec do domu.
-Jeszcze tego pożałujesz suko!- Wrzeszczał za mną ale ja nie obracałam się za siebie, zbyt się bałam by to zrobić.
-Co się stało?- zapytała mama gdy byłam już w mieszkaniu i zobaczyłam moją minę.
-To znowu on- wyszeptała.
-Ale kto?
-Artur- kiedy wypowiedziałam to imię zrozumiała moje przerażenie. Nigdy pewnie nie dowiedziała by się co on mi robił gdyby nie Nina.
-Już spokojnie- powiedziała i przytuliła mnie do siebie. Po jakimś czasie się uspokoiłam. Zjadłyśmy obiad, rozsiadłyśmy się przed telewizorem i oglądałyśmy telewizję. Jakieś 2 godziny później dołączył do nas tata.
-Muszę z wami porozmawiać- powiedziałam poważnie.
-Coś się stało?- spytał.
-Bo ja…- zacięłam się nie wiedząc jak zacząć tą rozmowę.
-Jesteś w ciąży?- spytała mama.
-NIE oczywiście, że nie- odparłam. Skąd jej się to wzięło.
-To co?- zapytał tata.
-Zastanawiam się nad przeprowadzką do Londynu- wydusiłam z siebie.
-CO?!- krzyknął
-Tak czy inaczej chcę to zrobić ale chcę żebyście mnie wspierali.
-Ale skąd ta nagła decyzja.
-No booo…- mama nie dała mi dokończyć.
-Zakochała się- powiedziała. Popatrzyłam na nią zdziwiona.- Matki wiedzą takie rzeczy. No dobrze ale gdzie byś mieszkała?
-Z Niną- powiedziałam szybko.
-Ja nie widzę przeciw wskazań- stwierdziła.
-No dobra- powiedział tata. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam ściskać.
-Dziękuję!!!- Tak minęły kolejne dwa dni. Tak bardzo tęskniłam za Zaynem. Od wczoraj się do mnie nie odzywał, nie odbierał telefonów nie odpisywała na smsy. Postanowiłam iż polecę s powrotem do UK. Z babcią już coraz lepiej za parę dni mają ją wypisać. Naprawdę silna z niej babka. Samolot miałam na 13 a była już 11. Moja walizka była już spakowana musiałam się tylko ogarnąć i ruszamy w drogę. Zajęło mi to 30 minut. Rodzice odwieźli mnie na lotnisko. Odprawę przeszłam dosyć szybko i po chwili siedziałam już w samolocie.


____________________________

Siema!!!!  Zapraszam do czytania i komentowania!!! Mam nadzieję że się spodoba!!!! Miłego czytania!!


poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 37 "Kryzys"


Oczami Nialla*
W jej oczach zobaczyłem strach. Usiadłem koło niej i mocno ją przytuliłem. W pewnym momencie położyła mi swoją głowę na kolanach. Głaskałem ją po włosach zastanawiając się o co chodziło tej lasce z TC.
- Nina. - nic nie odpowiedziała. - Ej śpisz? - no tak, muszę być bardzo nudny.
Położyłem moją dziewczynę na łóżku i poszedłem spać.
Rano wstałem i zobaczyłem, że Nina wciąż śpi. Była już 10:35, więc postanowiłem iż pójdę się ogarnąć gdyż dziś miał odbyć się nasz ostatni koncert w LA i trzeba było się jeszcze spakować przed powrotem. Poszedłem pod prysznic, a gdy wyszedłem z toalety zobaczyłem,
że Nina już nie śpi. Siedziała smutna na łóżku nie odrywając ode mnie wzroku. Szybkim krokiem podszedłem i ją objąłem. 

*Oczami Niny*
Gdy wstałam nie byłam świadoma co się działo wczorajszego wieczoru. Nagle z łazienki wyszedł blondyn, popatrzyłam na niego błędnym wzrokiem, a on bez słowa podszedł i mocno mnie przytulił. 
- Niall co się wczoraj działo? - spytałam.
- Oprócz tego, że zalałaś się, tańczyłaś z Anką na barze i wcale nie chciałaś z niego zejść to nic. - powiedział lekko zdenerwowany.
- O Boże.. - złapałam się za głowę. - Jezu jaki wstyd.
- A i wczoraj zaczęłaś coś mówić i nie dokończyłaś.
- Możesz powiedzieć co masz na myśli?
- O tej dziewczynie z TwitCama.
- No bo...Ona... Ona mi groziła. - poparzyłam na niego.
- Słucham?! - oburzył się. - I ty mi to dopiero teraz mówisz?!
- Zrozum, nie chciałam cię martwić i sądziłam, że to nie jest ważne. 
- Kochanie, wszystko co z tobą związane jest ważne.Proszę cię nigdy więcej nie ukrywaj przede mną takich rzeczy. - pocałował mnie czule. 
Chwilę tak posiedzieliśmy i Nialler postanowił, że zaczniemy się pakować. Po zrobieniu tej czynności poszliśmy na śniadanie, gdzie dołączyliśmy do reszty. Zjedliśmy posiłek i pojechaliśmy na próbę chłopaków. 
- Tak w ogóle to o której mamy dziś ten wylot? - zapytała Dan.
- O 20. - odpowiedział Liam.
- A koncert? - dodała Eleanor.
- Zaczyna się o 16 kochanie. - mówił Louis.
Weszliśmy na halę i zespół zaczął swoje przygotowania. Po jakimś czasie przyszedł zdenerwowany Paul. Chłopcy widząc go podeszli do nas.
- Co to ma do cholery być?! - wykrzyczał i rzucił gazetę na stolik.
Spojrzałam na nią i zobaczyłam nasze zdjęcie ze wczorajszego wypadu i coś jeszcze.. Zdjęcie Zayna i Weronika? Otworzyłam magazyn na stronie 5 gdzie znajdowały się wszystkie zdjęcia naszej paczki. Moją uwagę przykuło zdjęcie Wero i Malika. 
- Co wy tam robiliście? - spytał Niall.
-  A co kurwa można robić w łóżku oprócz spania jak się jest we dwoje idioto?!  - walnął go w głowę.
- Ale jak oni wam zrobili zdjęcie? - dodał Liam.
- No normalnie. *pstryk* - wtrącił Lou.
- Przez okno no, bo drzwi były zamknięte. - odparł zdenerwowany Mulat. Wera podeszła do niego i coś szepnęła mu na ucho, a chłopak po chwili uśmiechnął się zadziornie. 
- Nie mówi się w towarzystwie na ucho. - zaśmiała się Danielle.
- Ale takich rzeczy nie mówi się na głos. - odparła dziewczyna z uśmiechem.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem i nasz kochany bad boy ochłonął. Wyjaśniliśmy wszystko Paulowi i po chwili wszyscy wrócili do poprzednich zajęć.
- JESTEM GŁODNY! - w pewnym momencie krzyknął Niall.
- Ja też! - jęknęła Anka.
Po skończonej próbie poszliśmy na obiad po czym zaczął się koncert. Chłopcy byli troszkę stremowani, ale jak zawsze wypadli wspaniale. Kiedy byliśmy już na bagestage'u do Weroniki zadzwonił telefon. 

*Oczami Vero*

Szybko odebrałam telefon.
*Rozmowa z mamą*
- Cześć córeczko. - zaczęła mama. Po jej głosie usłyszałam, że jest lekko zdenerwowana.
- Hej mamo. Co się stało? - zapytałam zmartwiona.
- Babcia Irenka jest w szpitalu.
- Co... Co się stało?!
- Miała zawał.
- I co z nią? - łzy zaczęły napływać mi do oczu. Wzrok każdego był skierowany na mnie.
- Nie za dobrze, jest nieprzytomna.
- Przylecę jak najszybciej się da. Niech mnie ktoś tylko odbierze z lotniska. - mówiłam zdenerwowana
- Napisz jak będziesz wiedziała o której wylądujesz w Warszawie.
- Dobrze, kocham cię. Pa..
- Ja ciebie też do zobaczenia.
*Koniec rozmowy*

- Słońce co się stało? - spytał zmartwiony Zayn.
- Babcia, jest w szpitalu. - mówiłam przez łzy. - Muszę do niej lecieć, jak najszybciej... 
- Ej nie płacz.. - przytulił mnie mocno do siebie.
- Muszę kupić bilet do Polski. - spojrzałam mu w oczy.
- Lecę z tobą. - powiedział stanowczo.
- Nie, leć do Londynu, a ja muszę załatwić parę spraw.
- Nie zostawię cię samej.
- Zayn, ja nie będę sama, wracam do domu..

Wróciliśmy do hotelu i kończyliśmy pakowanie. Zamówiłam bilet na 20:05 a była już 19, więc szybko musiałam jechać na lotnisko. Było mi trudno z tym, że musiałam zostawić tu swojego ukochanego, ale teraz potrzebuje mnie moja rodzina,
moja babcia z którą jestem bardzo zżyta.
Oni mieli lot na 20, więc pojechaliśmy wszyscy razem. Pożegnałam się z każdy, a kiedy przyszła kolej na Malika wybuchłam nieopanowanym płaczem. Było mi bardzo ciężko znów zostawiać, tym bardziej w takich okolicznościach. 
Namiętnie go pocałowałam i ruszyłam w stronę odprawy. Za jakiś czas siedziała już w samolocie. Wyciągnęłam iPoda i włączyłam ulubioną piosenkę Zayna czyli Chrisa Browna "with you". Łzy spływały mi po policzkach i w tym momencie
uświadomiłam sobie, że on jest dla mnie wszystkim. Mimo, że kocham swoją rodzinę i znajomych z Polski nie potrafię bez niego żyć, jest częścią mnie.

_______________________
Siemano! Mam nadzieję że się spodoba!! Rozdział pomagała mi pisać Vero < http://verosiema.blogspot.com/ <--- jej blog :D> :D Dzięki kochanie!!! xx Przepraszam jeśli będą błędy! Proszę o komentowanie <3 Kocham Was!!! 

sobota, 6 października 2012

Rozdział 36 "Twitcam"


*Oczami Nialla*
Po około 30 minutach z łazienki wyszła Nina w pięknej sukience. Gdy ją zobaczyłem aż otworzyłem buzię z zachwytu. Spojrzałem na ekran a tam zaczęły się pojawiać pytania typu "Co się stało?".
-Zaraz idziemy na imprezę i właśnie przyszła moja dziewczyna. Jest piękna!
-Oj nie przesadzaj- powiedziała rumieniąc się.
-Nie przesadzam! Chodź do mnie- pociągnąłem ją za rękę tak że wylądowała na moich kolanach, pocałowałem ją i mocno przytuliłem.
-Niall głupku puść mnie!- mówiła przez śmiech.
-NIE- krzyknąłem i pokazałem jej co ludzie pisali.- Patrz nie tylko mi się to podoba!- Głównie pisali "Awwww jak słodko" i tym podobne ale nagle wyskoczyło coś w innym języku. Myślę że nie było to miłe.  Niestety nie znałem znaczenia tych słów. Dziewczyna szybko wstała i usiadła na fotelu naprzeciwko łózka.- Co to znaczy?
-Nie ważne- powiedziała ze łzami w oczach. Podszedłem i kucnąłem przed nią.
-Ważne! Skro coś cię rani chcę o tym wiedzieć!- stwierdziłem.
-Bo… bo ktoś wyzywał mnie od… dziwek i...- nie mogła nic więcej powiedzieć nic więcej. Ludzie są niesprawiedliwi.
-Proszę nie płacz jesteś najlepszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam. Jesteś wyjątkowa, zabawna, kiedy jestem smutny zawsze umiesz poprawić mi humor. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie!- powiedziałem, mocno ją przytuliłem, otarłem jej łzy i pocałowałem w nos. Wziąłem komputer i powiedziałem- Szanujcie moją dziewczynę bo to ona jest moim życiem a teraz muszę już kończyć pa!- wyłączyłem laptopa.
-Rozmazałam się idę się poprawić- powiedziała i weszła do łazienki a ja się przygotowałem. Po chwili wróciła.
-Możemy iść?- zapytałem.
-Tak, teraz już tak- powiedziała smutno. Mimo iż posłała mi uśmiech widziałem że był sztuczny. Muszę coś z tym zrobić. Gdy wyszliśmy z pokoju zacząłem skakać tańczyć, robiłem wszystko żeby ją rozśmieszyć i udało mi się.
-Co ty robisz?- spytała przez śmiech.
-Staram się rozbawić moją dziewczynę.
-Udało ci się- Wreszcie zobaczyłem jej szczery, piękny uśmiech! Szybkim krokiem ruszyliśmy do holu.
-A na was jak zwykle trzeba czekać!- zawołał Harry.
-Oj wyluzuj Hazzuś- Wszyscy wybuchli przeraźliwym śmiechem.
-No to idziemy- powiedział Li. Wsiedliśmy do Samochodu i pojechaliśmy na imprezę. Po około czterdziestu minutach byliśmy na miejscu. Zajęliśmy miejsce w loży VIP i zaczęliśmy nasz melanż.
*Oczami Niny*
-My idziemy do baru- powiedziałyśmy z Anką i ruszyłyśmy w wyznaczonym kierunku.
-Co się stało?- pytała.
-Nic, a co?- skłamałam.
-Nina może nie znam cię długo ale wiem kiedy coś się dzieję. Pokłóciłaś się z Niallem?- widziałam że była zmartwiona.
-Nie!- szybko zaprzeczyłam- Jakaś dziewczyna na Twitcamie Niallera zaczęła mnie wyzywać. Napisała to po polsku więc on nie wiedział o co chodzi ale ja się rozpłakałam i zaczął mnie wypytywać. Opowiedziałam mu to tylko nie powiedziałam mu o jednym małym szczególe.
-Jakim?
-Ona groziła mi ale myślę że to tylko takie gadanie. Przecież ona nawet nie wie gdzie ja mieszkam.
-Co?! Groziła ci?!
-Oj dobra przestań! Lepiej się ze mną napij- powiedziałam, podałam jej Kamikaze i zaczęłyśmy pić. Po kilku drinkach zaczęłyśmy tańczyć, potem do baru i tak kilka razy, w pewnym momencie urwał mi się film.
*Oczami Nialla*
Przez cały czas siedziałem i popijałem razem z chłopakami, El i Dan.
-Ej a wiecie co się dzieje z Zaynem i Vero?
-Tak, napisała do mnie jakieś 2 godziny temu, że wracają do hotelu. Pytałem czy nie chcą przyjechać do nas ale stwierdził iż wolą spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie bo nie wiadomo czy Weronika zostanie w Londynie czy wróci na studia do Polski.
-Mam nadzieję że zostanie. Dawno nie widziałem go tak szczęśliwego, chyba ostatni raz jak byliśmy w X-factor.
-Tak to fakt. Trzeba będzie z nią porozmawiać. Poproszę o to Ninę. Ale teraz idę do łazienki.- powiedziałem i odszedłem w tamtym kierunku gdy z niej wracałem zobaczyłem dwie dziewczyny, które były kompletnie zalane i tańczyły na barze. Gdy się odwróciły zorientowałem się że to Nina i Anka. Szybko pobiegłem po Harrego.
-Hazza chodź szybko- powiedziałem zdenerwowany ciągnąc go za rękę.
-O co ci znowu chodzi?!
-O nasze…- nie dał mi dokończyć bo zobaczył to co ja przedtem.
-O mój boże- powiedział i pobiegliśmy po nie. Ściągnęliśmy je z baru.
-Chodź tu kochanie-powiedziałem byłem lekko zły no bo jak mogła się doprowadzić do takiego stanu. Loczek zrobił podobnie. Poszliśmy do chłopaków. Cały czas miałem ją na rękach, prosiła mnie żebym ją puścił bo ona chcę tańczyć ale po chwili się poddała i wtuliła we mnie. - My idziemy do hotelu.
-My też- powiedzieli. Gdy wychodziliśmy z klubu zaczęto robić nam zdjęcia. Liam, Lou i ich dziewczyny starali się nas odseparować od paparazzich. Szybko weszliśmy do auta i odjechaliśmy. Weszliśmy do pokoju a tak właściwie to ja wszedłem niosąc ją na rękach. Położyłem ją na łóżku bo już spała i poszedłem się umyć. Zastanawiam się dlaczego ona się tak nawaliła. Kiedy wyszedłem z toalety Nina siedziała i patrzyła na mnie.
-Kochanie chodź spać.- Widziałam że miała łzy w oczach ale za bardzo nie wiedziałem o co jej chodzi.
-Co się stało?
-No bo tamta dziewczyna…
-Która dziewczyna?
-Ta z twojego Twitcama ona…
-Ona coś jeszcze napisała, prawda- widziałem w jej oczach że to prawda.- Co to było?



_________________________________

Kolejny rozdział! Mam nadzieję że się spodoba!! Proszę byście komentowali! To naprawdę dla mnie ważne! Dziękuję kochani że odwiedzacie tę stronę!! :D xx

wtorek, 2 października 2012

Rozdział 35 "Prośba"


*Oczami Vero*
Nie miałam pojęcia co się z nim dzieje. Dawno nie widziałam go tak zdenerwowanego. To było naprawdę podejrzane.
-Ej coś się stało?- spytałam gdy przez dłuższy czas się nie odzywał.
-No bo ty za tydzień przecież wracasz do Polski i nie wiem jak to będzie- a więc to o to chodzi.-Nie wiem co planujesz, nie chcę żebyś wyjeżdżała.
-Ja też tego nie chcę ale co mam zrobić?- pytałam.
-Przeprowadź się do Londynu- wyszeptał. Myślał chyba że tego nie usłyszałam więc dodał- Nie wiem.
-Rozmawiałam dzisiaj o tym z Niną i …
-I co?- zapytał z nadzieją w oczach.
-Bardzo chciała bym przenieść się do UK ale nie wiem co zrobić ze studiami.
-Przecież możesz studiować w Anglii.
-Teoretycznie tak- Nagle zaczął klękać a ja patrzyłam na niego wielkimi oczami.- Co ty robisz?- spytałam. Wziął mnie za ręce i patrzył głęboko w oczy.
-Weronika błagam cię zostań ze mną!
-Zayn nie wygłupiaj się! Wstawaj z tej ziemi!
-Nie dopóki mi nie obiecasz mi że mnie nie zostawisz!
-Głupku wstawaj szybko bo ja cię nigdy nie zostawię chyba że będziesz miał mnie dość!
-Ja? Ciebie? Nigdy!- krzyknął i wziął mnie na ręce i zaczął kręcić w koło. Nie wiem co zrobić wbrew wszystkiemu kocham Polskę ale moje serce należy do UK. Nie wiem co będzie mnie bardziej bolało rozłąka z moim ukochanym czy z rodziną. Myślę jednak że… to bez niego nie potrafię żyć. Zrobię wszystko żeby się przenieść do Londynu, dla niego. Na razie nie będę mu nic mówiła bo nie wiem co z tego wyjdzie. Usiedliśmy na piasku i wpatrywaliśmy się w horyzont. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, dzwoniła moja siostra. 
*Rozmowa z Paulą <siostra Vero>*
-Siema siostra- odezwała się. Tak dawno nie słyszałam jej głosu, brakowało mi go.
-Siemanko- odparłam.
-No miło mi że dowiedziałam się iż moja młodsza siostrzyczka ma chłopaka- powiedziała a mnie zatkało.
-Skąd wiesz?
-No pomyślmy? Może z tond że po necie krąży ful waszych zdjęć i w dodatku akcja z Ryanem. Kiedyś mówiłyśmy sobie o wszystkim.
-Wiem przepraszam ale tyle ostatnio się działo że nie miałam czasu na nic.
-No dobra wybaczam ci- powiedziała i zaczęła się śmiać.
-Ale ta akcja z Ryanem była jakieś- spojrzałam na zegarek była już 18:21, wow jak długo my już tu siedzimy.- 3-4 godziny temu.
-Tak? A co zamierzasz?- spytała.
-Myślę nad przeprowadzką do Anglii.
-Wiesz że mama będzie niepocieszona.
-No cóż będzie musiała się z tym pogodzić. Powiedz wszystkim że ich kocham. Muszę już kończyć pa, ciebie też kocham.
-Pa, ciebie też mała.
*Koniec rozmowy*
-Z kim rozmawiałaś?- zapytał a ja odetchnęłam z ulgą bo przestraszyłam się że dowiedział się o moich planach a raczej niespodziance. 
-Z moją siostrą.
-O coś się stało?
-Nie tylko obraziła się na mnie że nie powiedziałam że jestem z tobą- powiedziałam i pocałowałam go.
-Wstydziłaś się mnie?- powiedział wydymając dolną wargę co sprawiło iż nie mogłam przestać się śmiać bo wyglądał naprawdę komicznie.- I jeszcze się ze mnie śmiejesz? Nie wybaczę ci tego- zwinnym ruchem wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę wody.
-ZAYN BŁAGAM NIE!!!
-Misiu trzeba było ze mną nie zadzierać!
-Ok mój błąd- przyznałam, on wybuchnął zaraźliwym śmiechem.
-Oj twój, twój- powiedział gdy byliśmy już w wodzie.
*Oczami Nialla*
-Kochanie idziemy dziś na jakąś imprezę?- spytałem.- Wiesz to ostatni wieczór w LA może uczcimy to?
-Dobry pomysł ale gdzie możemy iść?
-Tyle tu klubów że na pewno coś się znajdzie!
-Dzwonimy do reszty?-dopytywała.
-Jasne- po jakimś czasie byliśmy już umówieni ze wszystkimi w holu na dole.
-Mamy tylko godzinę więc idę się przygotowywać- zapowiedziała idąc do łazienki.
-To ja zrobię Twitcam'a - powiedziałem i otworzyłem laptopa, szybko wpisałem adres strony i udostępniłem na tt. Zacząłem odpowiadać na pytania fanów. Poprosili mnie żebym im coś zagrał więc wziąłem gitarę i zacząłem na niej grać i śpiewać. Mnóstwo osób pisało mi że kocha mój głos. Mimo iż słyszałem to wiele razy nadal sprawiało mi to przyjemność. 
____________________________

Kolejny rozdział ! Mam nadzieję że się spodoba! Przepraszam że taki krótki! Zapraszam do czytania i komentowania!