Pokłóciłam się z
Niallem nawet nie wiem o co. Kiedy chciałam podejść do niego na ulicy zaczął
przede mną uciekać. Próbowałam go
dogonić. Blondas wbiegł na ulicę.
-Uważaj- krzyknęłam
gdy zobaczyłam nadjeżdżający samochód. Po chwili wbił się w jego ciało. Nie
mogłam w to uwierzyć jedyna osoba na której mi brakowało leżała nieruchomo na
ziemi. Z jego głowy wylewało się morze krwi. Obudziłem się z krzykiem.
-Kochanie co się
stało?- spytał Nialler.
-Jezu jak się cieszę
że tu jesteś- wtuliłam się w jego umięśniony tors.
-Tak jestem i przez
cały czas tu byłem ale co się stało?- pytał.
-Miałam straszny
sen- mówiłam ze łzami w oczach.
-Co ci się śniło-
spytał zmartwiony.
-Śniło mi się że
pokłóciliśmy się i… i cię goniłam i wpadłeś pod samochód - zaczęłam szlochać.
-Ale patrz ja tu
jestem- wyszczerzył się.
-I za to cię kocham-
powiedziałam.
-Też cię kocham-
odparł i mnie pocałował.
-Chodźmy spać bo
jest- spojrzał na zegarek- O boże jest już 10:40.
-Szybko idź się
ogarnij a ja zrobię ci śniadanie.
-Jesteś mistrzem-
powiedział i wybiegł do łazienki.
-Wiem- krzyknęłam i
podążyłam do kuchni. Zrobiłam nam tosty z serem i szynką. Nagle Niall wybiegł z
mieszkania ale po chwili wrócił z jakąś torbą.
-Co to?- spytałam.
-Liam przywiózł mi
ubrania na przebranie i gitarę- poinformował mnie.
-Ok przebierz się i
chodź bo śniadanie jest już gotowe. Tylko pójdę obudzić Vero.- mówiłam idąc w
stronę jej pokoju.
-Wero wstawaj
zrobiłam śniadanie- zero reakcji.- Jak nie wstaniesz to pożałujesz.
-Za 10 minut.
-Nie już bo będzie
zimne!
-Nie będzie- weszłam
do łazienki i nalałam wody do szklanki.
-Ostrzegałam to się
źle dla ciebie skończy- powiedziałam, zero reakcji więc wylałam zawartość
naczynia na Weronikę.
-Zabije cię!!-
krzyczała wyskakując z łóżka.
-Niall ratuj!!-
schowałam się za chłopakiem.
-Co się stało?-
zapytał przejęty
-Nawet on ci teraz
nie pomorze- wykrzykiwała, dawno nie była na mnie taka zła jak teraz.
-V no daj spokój,
ostrzegłam cię- broniłam się.
-Vero spokojnie-
uspokajał ją blondyn.
-Przez nią jestem
mokra!
-Ale i tak idziesz
się teraz myć- przekonywał ją.
-No dobra tak czy
inaczej pożałuje tego co zrobiła- powiedział wymachując mi palcem prze oczami.
-Dobra, dobra lepiej
idź już do tej łazienki- zaśmiał się Nialler. Dziewczyna w wyznaczonym jej
kierunku.
-Dziękuję za
ratunek- powiedziałam wtulając się w niego.
-Niema za co ale
umieram z głodu- powiedział wyginając usta w podkówkę.
-Śniadanie jest już
gotowe, siadaj a ja ci przyniosę- ruszyłam po jedzenie ze śmiechem. Podałam mu
je i wzięłam też dla siebie. Kiedy je skończyliśmy przyszła Weronika.
-Ja muszę już iść
kochanie- powiedział przytulając mnie.
-Szkoda ale zespół
czeka- odparłam.
-Będę po ciebie o 15
-Ale przecież o 19
zaczyna się koncert
-No tak ale najpierw
zabieram cię na obiad- powiedział z uśmiechem.
-Mmm- uśmiechnęłam
się do niego zawadiacko-a co z Wero?
-Spokojnie Zayn się
nią zajmie- odpowiedział mi podobnym uśmiechem.
-To dobrze ale teraz
radzę i się pospieszyć bo Paul będzie zły.
-Dobra, dobra on wie
że ja prawie zawsze się spóźniam- powiedział, złożył kolejny w tym dniu
pocałunek na mych ustach i wyszedł. Podałam śniadanie Vero i zaczęłam robić
porządki w domu. Po jakimś czasie dołączyła do mnie V. W czasie porządkowania
puściłyśmy muzykę i tańczyłyśmy przy niej.
Skończyłyśmy sprzątanie około 12:30.
-Wreszcie
skończyłyśmy.
-Co dzisiaj robimy?
-Po mnie o 15
przyjeżdża Niall a ty zobaczysz- powiedziałam z tajemniczym uśmiechem.
-Ej ja chcę
wiedzieć.
-Nie niespodzianka.
Tak naprawdę to ja prawie nic nie wiem.
-To powiedz mi co
wiesz.
-Nie bo to jest
niespodzianka.
-No dobra-
powiedziała i usiadła przed telewizorem, ja zrobiłam podobnie ale wzięłam
jeszcze laptopa.
_______________________________Przepraszam że dopiero teraz go dodaję ale "brak weny", rozumiecie. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Proszę o komentarze! Miłego czytania! :D xx