Tym razem Niall
wyciągnął mnie na parkiet a nie ja jego. Bardzo dobrze się z nim bawiłam. Katy
przez cały wieczór tańczyła z Joshem. Widziałam po niej, że jest z nim
szczęśliwa i miałam nadzieje, że zostanie tak na długo. Kiedy spojrzałam na
zegarek w telefonie okazało się że jest już po 3.
-Ja już powinnam się
zbierać- powiedziałam blondynowi.
-Wszyscy już się
zbieramy- odparł i mnie przytulił.- Trzeba ogarnąć nasze towarzystwo- Poszliśmy
do Liama tańczącego z grupką dziewczyn. Dady widząc że idziemy w jego stronę
wyszedł z tłumu.
-To co wracamy?-
zapytał.
-Tak. Ty zabierasz
chłopaków a ja odwiozę dziewczyny- zapowiedział Nialler.
-Ok tylko pytanie
czy będą chcieli się rozstać- zaśmiał się Li.
-To będą wracali na
pieszo- powiedziałam z uśmiechem. Nikt nie robił większych problemów kiedy im
tym pogroziłam. Najpierw odwieźliśmy Katy
a potem Ann. Jak dotarliśmy pod mój dom było po 4.
-Może wejdziesz?-
zaproponowałam
-Chętnie, tylko na
chwilę bo jutro o 12 mamy próbę przed koncertem- powiedział smutno, wyszedł z
samochodu, otworzył mi drzwi i podał rękę aby pomóc mi wyjść.
-Dziękuje-
uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Nie ma za co-
odpowiedział mi szczerym uśmiechem. Nagle przypomniałam sobie o obecności Vero.
Dziewczyna stał już pod drzwiami od mieszkania wpatrując się w nas.
-Chodź bo zaraz nas
zabije wzrokiem- zaśmiał się chłopak chwytając mnie za rękę i ruszył w stronę
V.
-Nie boisz że ktoś
nas zobaczy?- spytałam spoglądając na nasze dłonie. Niall zatrzymał mnie,
obrócił w swoją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Robiłem to nie
dlatego, że się bałem tylko dlatego że cię kocham.
-Możecie się
pospieszyć bo ja tu marznę- krzyknęła Weronika.
-Już idziemy-
powiedziałam a blondas objął mnie w tali i poprowadził do mieszkania.
-Czemu tu jest tak
zimno?- zapytała Wero.
-Chyba coś z
ogrzewaniem- stwierdziłam.
-I tak ja idę spać
pod ciepłą kołderkę wiec zostawiam was samych- oświadczyła Vero wchodząc do
sypialni.
-Chcesz coś do
picia?- spytałam.
-A mogę coś do
jedzenia?- patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-Jasne weź co chcesz
a ja pójdę się przebrać bo w tym mi tu za zimno- mówiłam kierując się w stronę
garderoby. Przebrałam się w szare dresy, bokserkę i bluzę. Gdy wróciłam do
kuchni Nialler siedział przy wysepce i jadł kanapkę.- I jak kanapka głodomorze?
-Mmmmm pycha
-powiedział z uśmiechem i wziął następnego gryza. Podeszłam do lodówki i
nalałam sobie soku.
-Chcesz też?-
wskazałam na napój.
-Nie dzięki-
odpowiedział.
-Może usiądziemy na
kanapie?- zaproponowałam kiedy zjadł kanapkę.
-To chodź-
powiedział łapiąc mnie za rękę i ciągnąc.
-Poczekaj wezmę
picie- szybkim ruchem zabrałam szklankę i ruszyłam w stronę sofy. Kiedy
rozsiedliśmy się wzięłam łyka zimnego napoju i zadrżałam.
-Zimno ci?- zapytał.
-Tak troszkę-
chłopak wziął mnie w swoje ramiona, mocno przytulił i potarł moje plecy ręką.
Siedzieliśmy tak chwilę aż Niall się odsunął.
-Chyba będę musiał
się zbierać- powiedział smutno.
-Tak szybko?-
zasmuciłam się.
-Jest już 5:30-
powiedział patrząc na zegarek.
-Naprawdę jest już
tak późno?
-Naprawdę
-powiedział i dał mi całusa w czoło.
-To może zostaniesz
i pojedziesz jutro rano?- zapytałam patrząc na niego z miną szczeniaczka.
-Podziękuj rodzicom
że masz takie piękne oczy bo inaczej był bym już w drodze do domu.
-Przekażę- zaśmiałam
się i wpiłam się w jego usta.-Dziękuję, a teraz chodźmy spać bo jutro nie
będziesz miał sił biegać po scenie.
-Nie masz za co
dziękować taka prawda i muszę przyznać że masz rację musimy się położyć.
-Śpisz w tym samym
pokoju co ostatnio- powiedziałam.
-Ok- odparł i
poszliśmy do pokojów. Przebrałam się w piżamę i położyłam.
-Jezu jak tu zimno-
powiedziałam trzęsąc się.
-Mi też- usłyszałam
czyjś głos i aż podskoczyłam po chwili zorientowałam się, że do pomieszczenia
wszedł Niall.
-Mój boże jak mnie
przestraszyłeś!
-Przepraszam nie
chciałem.
-Ok nic się nie
stało, a co chciałeś?- zapytałam.
-Mogę z tobą spać bo
w tamtym pokoju jest 3 razy zimniej niż tu- tłumaczył się, mówił tak szybko, że
ledwo go rozumiałam -a poza tym we dwoje zawsze cieplej- powiedział z
uśmiechem.
-No dobra chodź-
powiedziałam robiąc mu miejsce na łóżku.
-Dzięki, dzięki,
dzięki -powiedział wskakując pod kołdrę.
-Dziwisz się, że ci
zimno? Jesteś w samych bokserkach- skomentowałam jego ubiór a raczej jego brak.
-Ciesz się że nie
śpię na golasa jak Hazza- zaśmialiśmy się oboje.
-Wtedy nie leżał był
tutaj-powiedziałam i wtuliłam się w niego. Jaki on jest ciepły. Położyłam moje
ręce na jego torsie a blondyn zadrżał.
-Jezu jak ty jesteś
zimna- powiedział i przytulił mnie jeszcze mocniej.- Kocham cię- mówiąc to
pocałował mnie w czubek głowy.
-Ale ja ciebie
bardziej- odparłam spoglądając w jego piękne błękitne oczy.
-To nie jest chyba
możliwe- odparł i namiętnie pocałował mnie w usta.- Ale teraz powinniśmy iść
spać bo nie wstaniemy.
-A napisałeś smsa do
Liama że zostałeś?- zapytałam.
-Tak i nawet odpisał
iż wiedział że tak to się skończy- mówiąc to zachichotał. Chwilę jeszcze tak
leżeliśmy aż zasnęliśmy.
______________________Następny rozdział! Mam nadzieję że się spodoba! Troszkę dłuższy niż poprzednie. Specjalnie dla dwóch panienek które pod ostatnimi rozdziałami marudzą, że za krótkie więc drogie panie macie co chciałyście! Miłego czytania i zapraszam do komentowania!
hehehe no :D to mi sie podoba <3 hehehe wspaniale jest! takie roooomantynczne , xx <3
OdpowiedzUsuńno jest dłużej ale za mało o mnie hahahaha no bo co z tym Zaynem?
OdpowiedzUsuńHihi! Słoooodko zasnęli :* urocza parka ^^ chce więcej Zayna!!! :D czytam kolejny
OdpowiedzUsuń@Ola143Cody
awwwwwwwwww zajebisty :P
OdpowiedzUsuń